Przyszła pora na to czego nie lubię robić najbardziej, ale bez zbędnego zniechęcania się trzeba myśleć o przyszłości i podołać zadaniu.
Zanim się za to zabrałem to pojechałem tam gdzie zamówiłem więźbę dachową, aby skonsultować jak i ile na wysokościach, ogólnie jak sobie z wymiarowali za pomocą programu "Mitek" Chociaż cosinusami mierzyłem, to dochodziło właśnie o to podwyższenie na bokach 34 cm od zewnątrz. Dostałem wytyczne ich wiązarów i jak na rysunku widać tak miał wyglądać wieniec skośny.
Użyłem metody na deskę przymocowaną na środku szczytu i wypoziomowaną, a że sprawna poziomica laserowa prawdę ci powie nie potrafiłem się jej oprzeć i warto było, bo 2,5 metrową łatą-poziomicą niby ok ale na górze 3cm w bok uciekało :-) U góry deski zaznaczyłem sobie 3156 cm od górnej krawędzi wieńca, na bokach ścian zamocowałem deski i też od krawędzi wieńca wzwyż te 34 cm. To samo zrobiłem obniżając drugi wymiar o 24 cm w dół. Wymiary górne połączyłem sznurkiem tworząc skosy, jak i te niżej połączone sznurkiem tworząc dolny i trzymałem się tych sznurków niżej, aby pustakami nie wyjeżdżać za daleko poza obrys. Ten sznurek wyżej to wytyczna pod szalunek, jako finisz.
Jak widać najpierw pierwszy szczyt z tymi dwoma oknami, z jednym słupem przedłużającym, oraz drugi szczyt z okienkiem o wymiarach takich samych jak te małe w kotłowni i łazience 80x80 cm. Na drugim trójkącie są dwa słupy po bokach, dlatego że okno tam było zaplanowane.

Okienko aby w antresoli było nastrojowo, i szczyt nie wygląda tak smutno :-)