
mazowieckie, Warszawa
dzień budowy
Dojechały materiały na ściany.
W między czasie dokończyliśmy naprawę
termoizolacji fundamentów - tym razem mocując płyty na piankę i uszczelniając
wszystkie połączenia.
W między czasie rozpoczęły się przymiarki pod
pierwszą warstwę muru.
Po dokładnym sprawdzeniu wszystkich narożników -
najwyższy punk budynku z tego co pokazywał niwelator znajdował się na środkowej
ścianie nośnej pomiędzy holem, a garażem. Od tego miejsca trzeba było
zacząć pierwsze mury i wyznaczyć poziom. Przypominam, że różnica na ścianach
fundamentowych pomiędzy najwyższym punktem, a najniższym wynosiła 5,5cm, a w
przypadku posadzki (chudziaka) nawet 7cm!
Rozłożyliśmy bloczki w linii najwyższej ściany,
ale coś nam nie pasowało.
Rozciągnęliśmy, więc linkę od przeciwległych
sobie słupów i jak widać po zdjęciach ściana fundamentowa i zakotwione w niej
słupy żelbetowe były przekoszone ok. 10cm :(
Były to kolejne wady po Panu Fachowcu, które
wyszły po czasie. Tym razem sprawa była jednak o wiele gorsza, ponieważ ciężko
jest na tym etapie korygować ustawienie ściany fundamentowej i zakotwionych w
niej 4 słupów.
Po przyłożeniu linki do linii ściany okazało się,
że trafia ona w środek słupa, który miał tworzyć ze ścianą jedną płaszczyznę.
Na słupach miał być osadzony podciąg, którego zadaniem było podparcie dość
znacznej części stropu nad parterem.
Tutaj musieliśmy już konsultować się z konstruktorem,
aby ustalić jak najlepiej rozwiązać ten problem.
Co Ty na to?