
mazowieckie, Warszawa
dzień budowy
Od miesiąca nie widzieliśmy wykonawcy na budowie.
Miał teraz wylewać "chudziaka". Na pytanie kiedy to zrobi? - ciągle słyszeliśmy, że jutro lub pojutrze.
I tak zleciał cały miesiąc.
Zgłosiliśmy też poprawki, które powinny być wykonane przed wylaniem chudziaka:
- wzmocnienie posadzki pod ścianami działowymi,
- poprawa zbrojeń słupów,
- poprawa lokalizacji słupów (okazało się, że ściany fundamentowe stoją nie tam gdzie powinny)
- poprawa termoizolacji na ścianach fundamentowych (zaczęła odpadać)
- niwelacja ściany fundamentowej
- pęknięty słup w czasie wykonywania zasypów
Na zdjęciach efekt po poprawkach.
Wykopy pod ściany działowe nie są tam gdzie powinny być i lecą niezgodnie z liniami ścian działowych.
Zgłosiliśmy ponownie do poprawki.
Poprawka zbrojeń słupów - nie zrobione w ogóle.
Poprawka lokalizacji słupa i ściany, wykonana jak na zdjęciach. Pręty ucięte i nawiercone w nowych miejscach. Pręty latały w ręku i do tego były o mniejszej średnicy. Ponownie do poprawki.
Poprawka odpadającej termoizolacji od ścian - nie zrobione w ogóle.
Niwelacja ściany fundamentowej - nie zrobiona w ogóle.
Pęknięty słup nienaprawiony.
Na tym etapie zrobiło się już naprawdę bardzo nieprzyjemnie.
Wykonawca odkładał słuchawkę. Nie odbierał. Krzyczał. Używał wulgaryzmów. Inwestorkę "wysyłał" do kuchni, a nie na budowę.. etc.
Jeśli chodzi o rozliczenia to nadal miał zapłacone z górką i zaliczkowane materiały na ściany parteru, zbrojenia stropów etc.