podkarpackie
dzień budowy
Wakacje!!!! Zakończyłam rok szkolny, odesłałam dzieci na zasłużony wypoczynek. A tutaj telefon: "Proszę rano być na budowie, będziemy montować rolety zewnętrzne. " Jak montować, to montować :) Po południu kontrola- SĄ. Mąż znów się ucieszy, że robota się posuwa. Na jednym zdjęciu widać pozostałości po montażu, nie pozamiatano resztek styropianu- mąż uczulony na takie bałaganiarstwo z pewnością nie omieszka skomentować ;)
Dzisiaj pierwszy dzień wakacji- pobudka o 4.30. Jazda na budowę- trzeba pootwierać wszystkie okna i drzwi i schłodzić dom po wczorajszym upale. Ale to nie problem, jeszcze odeśpię :) Wzięłąm ze sobą książkę i leżak, żeby czasu nie marnować. Punktualnie o 6.45 przyjechała ekipa do wylewek. Ciekawe- jakoś im się opłacało wziąć niedużą powierzchniowo robotę i jechać z "gruszką" ponad 50 km. Obdzwoniłam wcześniej wielu wykonawców- pierwsze pytanie, jakie padało, to: "A jaka powierzchnia? No, 82 metry. No to nam się nie opłaca." To jak to jest, jednemu się opłaca, a innemu nie? Tak więc jestem dumną posiadaczką wylewek anhydrytowych. Szef firmy uchylił na moment drzwi, pozwolił zrobić tylko dwa zdjęcia, drzwi zamknął i zabronił je otwierać aż do wtorku. Podobno ma to sobie wysychać równomiernie, bez przeciągów. No dobra, nie znam się- widocznie tak ma być. Zatem następny etap budowy już za nami. Małż się cieszy :D, a ja z nim. Więcej zdjęć wylewek wrzucę, kiedy będę sprawdzać ich wytrzymałość.