Dziś po 4,5 miesiącach oczekiwania otrzymaliśmy Decyzję o Pozwoleniu na Budowę. Teraz co najmniej dwa tygodnie i pozwolenie powinno się uprawomocnić.

A nie było łatwo. W ostatnich dniach kwietnia dostaliśmy pismo ze Starostwa . Całe mnóstwo zastrzeżeń do złożonej dokumentacji. Do samego projektu obiektu nie było uwag. Kilka "przyczepek" do zagospodarowania terenu. A zagospodarować tak małą działkę nie było łatwo. Trudno zmieścić tam dom parterowy, a co dopiero całą jeszcze infrastrukturę taką jak szambo czy studnia. Pani urzędnik brakowało kilku oznaczeń, kresek ,strzałek. To akurat nie było aż takim problemem. Nasz architekt szybko był to w stanie poprawić. Problemem i to dużej wagi okazał się być błąd natury geodezyjnokartograficznej. Nie chcę o tym pisać w sposób szczegółowy . Z resztą i tak pewnie nie wielu by to zrozumiało. Tak czy siak w końcówce kwietnia nasza budowa domu stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Ze względów formalnych właśnie. Maj i czerwiec to była latanina między geodetą a innymi architektami mających większe doświadczenie z papierologią niż nasz architekt. Między urzędnikami Starostwa i Gminy. Trzeba było coś robić ,coś działać. Groziło nam zatrzymanie naszych prac o rok. Nie ma mowy. Nie było na to mojej zgody. W połowie lipca dostaliśmy info od naszego pełnomocnika, że wszyscy w/w zaangażowali się i nic już nie stoi na przeszkodzie i lada dzień dostaniemy decyzję. I tak się właśnie stało. Równe trzy kolejne tygodnie i nasza decyzja stała się prawomocna w połowie sierpnia. Natychmiast opieczętowano nam dziennik budowy. Kiedy będziemy gotowi zacząć budowę musimy zgłosić się do Inspektora Nadzoru Budowlanego w Starostwie. Pytanie kiedy będzie gotowa nasza ekipa skoro od wiosny przekładaliśmy terminy...?