śląskie, Będzin
dzień budowy
Dziś już nie jestem pewien, czy rozerwany wczoraj worek to wapno. Wykonawcy (Górale) dzień zaczęli od zrobienia kreski, a koparkowy (tubylec) się przyłączył.
Dziś już bez przygód - zgodnie z planem. Grunt okazał się całkiem niezły, z góry glina, pod spodem łupek i suchutko. Przy okazji dostałem cenną radę szefa górali Staska, jak obniżyć koszty - "szefie, jak macie chwilę wolnego, to przesiejcie te sterty, wybierzcie kamień - mniej tłucznia zamówicie".
P.S. Mieliśmy zacząć o 7:00, ja leciałem na łeb i szyję by dotrzeć na 7:05. Wykonawca dotarł na 7:40 a koparkowy na 8:00. Na lekki przytyk o spóźnianiu się budowlańców, usłyszałem "a ja słyszałem, że informatycy także, szefunciu, więc się dogadamy". Trzeba przyznać robota idzie a koparkowy dostał nawet pochwałę od Staska - "facet dobry jest, wie co robi, a ja już wielu widział"